UWAGA: Materiał zawiera treści
erotyczne o charakterze przeważnie męskim i mokrym zarazem. Rozpowszechnianie
zdjęć na czarnym rynku, dokonywanie wydruków w formacie A3 lub większym oraz
publikacja fotografii w pismach dla dorosłych tylko za zgodą osób znajdujących się
na zdjęciach. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Ostrzegam ten post zmieni
Twoje życie i definicję piękna.
Już niedługo się zacznie, nie
będzie romantyzmu, widoków, ptaszków i łosi. Będzie zegarek, tempo, kółka na
stadionie, długie i krótkie wybiegania. Tylko
trening, spanie, regeneracja i tak w kółko…czyli ostanie tygodnie przez
maratonami wiosennymi. Jednak za nim to nastąpi pojechaliśmy złapać trochę wytchnienia
na piękne, lubelskie Polesie. Rekordowa frekwencja – 8 osób w niedzielny słoneczny
poranek ruszyła w stronę Wytyczna.
Parkujemy nasze auta i ruszamy Ścieżką
rowerową Mietiułka w stronę Ścieżki Perehod. Po około 1 km dobiegamy do Durnego
Bagna gdzie z łoskotem do lotu wzbijają się dwa żurawie.
Na grobli pomiędzy
bagnami Ochoża i Pociągi po jednej i po drugiej stronie ścieżki świeże ślady
dwóch łosi, niestety dziś tylko zaobserwowaliśmy ich tropy. No i w końcu
jesteśmy przy największej dziś atrakcji czyli Ścieżce Perehod. Prowadzi ona wśród
stawów: Dziki, Duża Zośka, Wyhary, Perehod, Piskornik i Granicznym. Po drodze można
odpocząć na dwóch wiatach, z których rozpościerają się wspaniałe widoku na
stawy. Mając lornetkę można z bliska podziwiać niezliczone gatunki ptaków i wsłuchiwać
się w miliony głosów przyrody. Jednak my byliśmy trochę za wcześniej, za dwa,
trzy tygodnie ptactwa będzie znacznie więcej.
Docieramy prawie do Pieszowoli gdzie skręcamy na szlak niebieski - Centralny Szlak Pojezierza – którym wracamy do miejsca startu, mijając po drodze ciekawe zabudowania Poleskie.
Myli się ten kto pomyśli, że to już koniec naszej wyprawy. Było jeszcze rozciąganie z prostowaniem pleców i różnymi odgłosami oraz morsowanie. Morsowanie dla jednych: Justyna, Bartek i Karol to chleb powszedni, natomiast dla mnie i Pawła to raczej nowość i dało się to zauważyć.
Podsumowując, ekipa w składzie: Dorota, Gosia,
Justyna, Bartek, Karol, Paweł, Piotr i Tomek przebiegła 22 km, rozciągnęła się po
tym solidnie i zanurzyła w zimowych wodach pewnego jeziora w okolicy Cycowa. Było
fajnie.
'Męskim i mokrym' - czyli jednak przyznajesz się do drobnej 'wpadki' podczas rozciągania? 😈
OdpowiedzUsuńkategorycznie dementuje :)
Usuńależ uśmiechnięte mordki :) Pięknie tam u Was... dajcie znać jak kiedyś będziecie znów jechać na ptaki bo na morsy to ja się nie piszę ;-)
OdpowiedzUsuńKlimat wyprawy wilgotny...
OdpowiedzUsuńJakby coś to mowa o Jeziorze Głębokie tuż przy "Osierodku dla niegrzecznych dziewczyn".